poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 5

                                                                         Aleksandra
Podjechaliśmy pod jakąś restaurację. Marco wyszedł z samochodu i zanim zdążyłam się obejrzeć otwierał już drzwi z mojej strony . Uśmiechnęłam się do niego . Chłopak chwycił  mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę lokalu . Piłkarz podał swoje nazwisko i kelner zaprowadził nas do stolika . Podał nam karty dań i odszedł .
- ślicznie tutaj
- tak śliczny lokal dla pięknej dziewczyny
- dzięki - czułam że się rumienię

Świetnie się bawiłam Marco był słodki, uprzejmy i przezabawny . Ludzie się na nas dziwnie patrzyli kiedy co chwilę wybuchaliśmy śmiechem . Piłkarz zapłacił rachunek i wyszliśmy z lokalu .
- co powiesz na mały spacerek
- z miłą chęcią - uśmiechnęłam się do chłopaka
Marco splótł nasze palce i ruszyliśmy na krótki spacer ulicami Dortmundu . Było świetnie obecność chłopaka sprawiła że czułam się szczęśliwa . Robiło się już chłodno , zadrżałam z zimna Marco niestety to zauważył
- zimno ci
- nie jest ok
- no przecież widzę głuptasku ty mój no chodź tu
Wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka i zaczęliśmy iść w kierunku samochodu . Marco odwiózł mnie do domu i odprowadził mnie do drzwi . Uśmiechnęłam się szepnęłam mu do ucha dobranoc i cmoknęłam w policzek . Marco był zaskoczony , zostawiłam go tam samego pospiesznie zamykając drzwi . Chichotałam cicho wchodząc po schodach . Wykąpałam się i przebrałam w piżamkę . Zrobiłam dwa kubki gorącego kakao i zapukałam do pokoju siostry .
- o hej już wróciłaś
- no patrz co mam
- o kakałko
- no wujek już śpi ??
- chyba tak
- aha
- no to opowiadaj
Opowiedziałam wszystko swojej najlepszej przyjaciółce . Siedziałyśmy do późna . Zasnęłam w łóżku siostry . Tak wtulone w siebie spędziłyśmy noc .

Kiedy zadzwonił mi budzik strasznie nie chciało mi się wstać
- siostra
- no
- co powiesz żebym przestawiła budzik o godzinkę
- o dwie
- zgoda
Przestawiłam budzik i wtuliłam w siostrę

                                                                           Marco

Obudził mnie dzwonek telefonu .Myślałem że kogoś rozszarpię . Trening przecież mieliśmy dopiero o 13 :00 . No po prostu kogoś zabije . odebrałem
- czego ??
- wilka złego
- Mario
- no siema stary obudziłem cię
- nieeeeeeeee  no skądżeeeee
- no to dobrze
- to był sarkazm idioto
- aaaaaaaaaaaa ........ ej
- co chciałeś o tak wczesnej porze ?
- jakiej wczesnej już 10:00
- co chciałeś no
- mam wolne wpadnę do ciebie wieczorem
- nie mogłeś zadzwonić później
- no właściwie to mogłem ale stwierdziłem że umilę ci dzień
- wielkie dzienki
- nie ma za co
- jak ja cię nie znoszę
- ja też cię kocham
- a jak tam wczorajsza randka

Opowiedziałem swojemu przyjacielowi co się wydarzyło , pogadaliśmy jeszcze trochę . Rozłączyłem się . Położyłem telefon na szafce nocnej . Powoli wstałem z łóżka , przeciągnąłem się na wszystkie strony i ruszyłem do łazienki . Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic . Gorąca woda obmyła moje ciało . Wyszedłem wytarłem się i owinęłam biodra ręcznikiem . Wykonałem całą poranną toaletę potem zszedłem na dół i zacząłem robić śniadanie . Kiedy zrobiłem już sobie kanapki ktoś zadzwonił do drzwi . Poszedłem je otworzyć
-  słucham
- dzień dobry
- dzień dobry
- czy mogłabym z panem porozmawiać
Przede mną stała dziewczynka . Mała blondynka o niebieskich oczach z różowym plecaczkiem patrzyła na mnie
- dobrze ale czy na pewno ze mną
- czy pan to Marco Reus
- tak
- no to z panem
- wejdź
- dziękuję
- usiądź sobie w salonie ja tylko się ubiorę
- dobrze - dodała dziewczynka obdarzając mnie nieśmiałym uśmiechem
Szybko pobiegłem  na górę ubrałem się i zszedłem na dół . Blondyneczka siedziała na mojej białej kanapie i machała nóżkami . Była zdenerwowana przygryzała lekko wargę . Znam z kąś  ten odruch ale z kąd . Przejechałem palcami po mojej blond czuprynie , westchnełem cicho i usiadłem na fotelu na przeciwko niej .
- napijesz się czegoś ??
- soku jeżeli to nie problem
- oczywiście że nie
Wstałem i przyniosłem małej szklankę soku
- proszę
- dziękuję
- o czym chciałaś porozmawiać
- no bo widzi pan .... mama nie ...... bo ja tak bardzo ....
- spokojnie nie spiesz się
- no bo ja nie to był głupi pomysł - zachichotałem
- skoro tu jesteś to mów
- no bo pan jest moim ojcem - wyszeptała

                                                                *************8
przepraszam przepraszam i jeszcze raz przepraszam brak weny i czasu a teraz zaczęła się szkoła to mam go jeszcze mniej nie wiem czy zauważyliście ale po prawej stronie jest ankieta dla was to chwila a dla mnie to dużo  znaczy pozdrawiam Wera <3

1 komentarz:

  1. Jeśli masz czas i ochotę zapraszam na "serbskiego olafka" na http://lukrecjove.blogspot.com/
    buziaki

    OdpowiedzUsuń